To był mój pierwszy kwadratowy kadr z Kieva...
I chyba zawsze pozostanie mi do niego wielki sentyment...
Pamiętam tą letnią wycieczkę rowerową o wschodzie słońca...
Kiedy całą noc nie mogłam spać...
I chyba ona dała mi wtedy ukojenie...
Oj zdecydowanie dźwięk migawki czasami niesamowicie poprawia mi humor, chyba dlatego tak często noszę przy aparat...
Wręcz uzależniłam się od tego dźwięku...
piątek, 17 lutego 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
szkoda, że aparaty nie są leciutkie jak piórka. :(
OdpowiedzUsuń